Są takie okresy w moim życiu, kiedy dzieje się tak dużo, że zaczynam robić zaległości. Taki czas mam od grudnia. Ciągle coś psuje moje plany. Wciąż muszę na nowo ustalać priorytety. Nie jest to łatwe. Jednak muszę stawiać czoła także takim sytuacjom. A wszystko to powoduje, że tracę siłę i moc, a moje ciało domaga się nowej dawki energii. Właśnie dlatego postanowiłam po raz pierwszy od trzech lat zostawić dzieci z Mrukiem i wyjechać na weekend do Krakowa, gdzie odbywał się Zlot Latającej Szkoły Shakti.Przywiezione z wybrawy hasło: Bój się i rób! wciąż dźwięczy mi w uszach.
Wyrwany z codzienności weekend był intensywny. Nie miałam nawet chwili na refleksję. Ale nie o tym chcę pisać. Chcę Ci opowiedzieć, jak wielka jest siła kobiet. Jak wielką moc ma kobiece wsparcie. Jak wiele energii przekazują sobie nawzajem życzliwe kobiety!
Zlot obejmował sobotnie latające kręgi oraz wieczorną galę, a także niedzielne poranne spotkania (ja wybrałam śniadanie) i brunch. Wszystko odbywało się w ciekawych miejscach Krakowa (Pauza in Garden, Muzeum Manggha, Bajla, Ambasada Krakowian itp.). Na Zlot przyjechało ponad 200 kobiet z całej Polski (była też na przykład Nadia z Berlina, mama Zoodaków, którą znasz z Babskiego Gadania). Każda uczestniczka Zlotu dostała papierową torbę wypełnioną po brzegi prezentami od innych uczestniczek. Były w niej inspirujące pocztówki, ciekawe magnesy, wizytówki z kontaktami, ale przede wszystkim, była tam książka z ćwiczeniami biznesowymi Agaty Dutkowskiej.
Dawno, bardzo dawno nie znalazłam się w tak wyjątkowym miejscu. Ostatnimi laty, w środowiskach korporacyjnych, przywykłam do otaczającej mnie zawiści, zakłamania, niechęci, nieuzasadnionej złości i wyścigu szczurów. W moim najbliższym otoczeniu zawodowym, tę chorą atmosferę tworzyły w większości kobiety, które próbowały realizować swoje zawodowe cele męskimi metodami.
Tymczasem środowisko, do którego dołączyłam, pokazuje mi zupełnie inny styl życia i bycia. Z rozkoszą zatopiłam się w życzliwości, uśmiechach i nieskalanej zazdrością ciekawości mnie i tego, co robię. Chłonęłam słowa, spijałam inspiracje z ust dziewczyn, które dzieliły się wiedzą i doświadczeniem na sobotniej gali. Nasycałam się pozytywną energią, która wypełniła Kraków. Czułam ten cudowny stan, kiedy ma się pewność, że jest się na swoim miejscu. Czułam akceptację i niekłamaną życzliwość.
Na różnych blogach uczestniczek można przeczytać bardziej szczegółowe relacje z wydarzenia. Moim zdaniem, nie da się oddać słowami magii tego, co się działo. Mam jednak pewną refleksję, którą chciałam się z Tobą podzielić.
Zwykle żyjemy zatopieni w monotonnej codzienności. Wraz z rutyną ginie wiara, że można żyć inaczej, że poza naszym, istnieje inny świat. Inne sposoby, style życia. Pochłonięta takim życiem, możesz łatwo zapomnieć, że warto czerpać siłę z kolektywnej kobiecej mocy.
Wróciłam pełna nowej energii. Odnowiona. I cały czas brzmi mi w głowie hasło z tytułowego obrazka: BÓJ SIĘ I RÓB! Tak. Boję się. Boję się i właśnie dlatego brnę dalej. I wiesz co? Polecam Ci to samo!
Kobiety noszą w sobie moc, którą potrafią się dzielić. Jeśli chcesz czerpać z jej nieograniczonego źródła – stwórz dla Siebie wzajemną grupę wsparcia kobiet, które będą Ci życzliwe, które podadzą Ci rękę, gdy będziesz tego potrzebować. Grupę dziewczyn, które będą przypominać Ci, że jesteś wyjątkowa i wspaniała taka, jaka jesteś. I nie zapomnij odwzajemnić ich wsparcia dzieląc się własną energią! To naprawdę nie jest trudne!
A może już masz wokół Siebie takie bratnie dusze, z którymi spotykasz się na przysłowiowe „darcie pierza”?
Kim one są?
A teraz bój się i rób, niezmiennie…
rusz tyłek i BĄDŹ SOBĄ!