Praktycznie bez przygotowania wyjechała do Indonezji trzymając w ręku bilet w jedną stronę. Wyszukuje kobiety, które robią zwykłe-niezwykłe rzeczy i publikuje wywiady z nimi w swoich książkach „Polka potrafi”. Realizuje się jako mówca motywacyjny, prowadzi szkolenia dla firm i warsztaty dla kobiet. Własnymi działaniami potwierdza to, czego uczy – że warto spełniać swoje marzenia. Babskie Gadanie gości MAGDĘ BĘBENEK.
POWIEDZ PROSZĘ KILKA SŁÓW O SOBIE. KIM JESTEŚ?
Jestem osobą, która traktuje życie jak przygodę; wierzy w nieograniczone możliwości swoje i innych; skupia się na wartościowych doświadczeniach i relacjach. Jednocześnie, jestem osobą, która cały czas – na zmianę – błądzi i odnajduje swoją ścieżkę; uczy się szczerości przed samą sobą i przed innymi; nieustannie dostrzega kolejne maski, których się wyuczyła i odnajduje odwagę do tego, by się ich pozbywać. Czasem trwa to krócej, czasem dłużej.
Jestem osobą, która potrafi cieszyć się jak dziecko z jednych głupot, a zaraz z innych głupot robić niepotrzebny problem. Jestem osobą, która wierzy, że celem każdego z nas jest powrót do działania płynącego z serca oraz do odczuwania pełni radości, i która jednocześnie potrafi bardzo silnie odczuwać smutek, strach czy gniew, czasem pozwalając swojej głowie zawładnąć całym show.
Jestem osobą, dla której bardzo ważne są integralność, spójność wewnętrzna oraz odpowiedzialność osobista. Jednocześnie bywam krytyczna i niesprawiedliwa.
Jestem osobą, która nieustannie się poznaje, a poprzez doświadczanie jasnej i ciemnej strony mocy upewnia się w przekonaniu kim jest, a kim nie.
CZYM JEST DLA CIEBIE BYCIE SOBĄ?
Myślę, że „bycie sobą” ma dla mnie co najmniej dwa wymiary.
Jeden jest taki, że zawsze jestem sobą. No bo kim innym mogłabym być? Jak mówi znany cytat, wszyscy inni są już zajęci.
Drugi wymiar, dużo głębszy i bardziej skomplikowany, jest taki, że bardzo często moje emocje i reakcje, myśli, zachowania i poglądy nie są – tak naprawdę – moje, a: moich rodziców; mojego chłopaka; autora książki, którą właśnie przeczytałam; osoby, z którą przebywam; grupy rówieśniczej, z którą spędzam czas; „mnie” sprzed kilku lat.
Z jednej strony, wierzę w ideę odpowiedzialności za nasze czyny i emocje oraz w naszą, szeroko rozumianą, sprawczość. Z drugiej strony wierzę jednak, że nikt z nas nie jest samotną wyspą i wszyscy cały czas na siebie wpływamy. Czuję, że wraz z tym, im lepiej się znam i im bardziej świadomie żyję, tym rzadziej „przejmuję” myśli i uczucia innych osób, tym rzadziej moje reakcje dyktowane są przez sytuacje, w których się znajduję.
Bycie sobą ma dla mnie oparcie w życiu spójnym i zgodnym z naszymi wartościami; w asertywności w podążaniu za tym, czego chcemy oraz w stawianiu granic przed tym, czego nie chcemy; w szczerości, w refleksji, w działaniu.
Długa jeszcze przede mną droga, więc pokonuję ją krok za krokiem i dzień po dniu.
KIEDY CZUJESZ, ŻE JESTEŚ SOBĄ?
Kiedy jestem blisko siebie: kiedy jestem przepełniona radością i miłością; kiedy siedzę w smutku i odczuwam samotność; kiedy jestem spontaniczna, kiedy się nie oceniam. Kiedy odnajduję połączenie w relacji z innymi ludźmi i kiedy chętnie z siebie daję. Kiedy czuję się spójna wewnętrznie, a moje myśli i słowa mają przełożenie w działaniu. Kiedy czuję sprzeciw wobec zła, nieszczęścia, niesprawiedliwości. Kiedy serce i głowa idą w tym samym kierunku. Kiedy odczuwam emocje wypływające ze środka mnie, niezależnie od tego, czy mówimy o szczęściu, miłości czy gniewie. Kiedy czuję, że świat stoi przede mną otworem, a ja nie boję się iść przed siebie.
Nie czuję, że jestem sobą, kiedy coś się nie zgadza w tym, jak się zachowuję, a co czuję i jakie mam wartości. Nie czuję, że jestem sobą, kiedy pozwalam sobie trwać w strachu, w nieufności, w krytyce.
Bywa, że często nie czuję się sobą… 😉
JAKA JEST TWOJA RECEPTA NA BYCIE SOBĄ?
Nie jestem pewna, czy taką mam. Gdybym jednak miała na coś wskazać, powiedziałabym: obserwacja, refleksja, szczerość i spójność.
Po pierwsze, staram się znaleźć dystans do tego, co myślę lub czuję, co zazwyczaj nie jest łatwe, ale pomaga na obserwację i wyciąganie wniosków. Następnie szukam powodów i przyczyn takiego, a nie innego zachowania, co czasem jest intuicyjne, a czasem polega na strzelaniu na oślep… Szczerość pojawia się w momencie, kiedy muszę sama coś przed sobą przyznać: wrócić do kwestii, które są dla mnie niewygodne lub wstydliwe; zrozumieć, że coś jest moją odpowiedzialnością, a nie innych; przeprosić kogoś i/lub wybaczyć samej sobie. Gdy wiem już, co jest „moje”, a co „wyuczone” (i dlaczego takie jest), mogę bardziej spójnie działać.
Proces ten nigdy nie ustaje. Niektóre reakcje i nawyki są ze mną tygodniami, miesiącami lub latami od momentu, kiedy je zauważę, bo np. brakuje mi odwagi do tego, żeby się z nimi zmierzyć.
JAK DOSZŁAŚ DO WŁASNEJ WEWNĘTRZNEJ HARMONII? JAK ZNALAZŁAŚ SWÓJ SPOSÓB NA BYCIE SOBĄ I GODZENIE NA CO DZIEŃ WIELU RÓL?
Myślę, że cały czas dochodzę do mojej wewnętrznej harmonii. Jest jeszcze wiele rzeczy, których nie rozumiem; wiele emocji i idei, które się we mnie kotłują; wiele pytań, na które poszukuję odpowiedzi. Czuję, że nieustannie się „wiercę wewnętrznie”, szukam takich pozycji mentalnych i emocjonalnych, które są dla mnie najbardziej naturalne i zrównoważone.
Są role, które łatwiej mi „wykonywać”, są i takie, przy okazji których wychodzą silne stare nawyki, przez co zachowuję się nie tak, jak bym chciała, np. rola córki czy partnerki życiowej. Wierzę, że to właśnie w tych doświadczeniach i potknięciach czekają na mnie największe wyzwania i pole do nauki.
Jeśli chodzi o łączenie ról, wydaje mi się, że jeszcze przede mną ta najbardziej wymagająca – rola matki. Póki co, uważam, że niezależnie od roli, w której się w danym momencie znajdujemy, szczerość i integralność są kluczowe, pozwalają nam iść przez życie z radością, zaufaniem i odwagą.
DLACZEGO KOBIETOM TRUDNO BYĆ SOBĄ?
Nie wydaje mi się, żeby to było wyzwanie jedynie, czy szczególnie, kobiet. Czuję, że większość z nas, świadomie lub nieświadomie, gra różne role, które nie są „nasze”. Wypracowaliśmy je jako mechanizmy obronne lub wyuczyliśmy się ich jako „recepty na sukces”, podczas gdy nie tędy droga.
Zbyt często słyszymy, co powinniśmy robić i jacy powinnyśmy być, zbyt rzadko zadaje nam się pytanie: „Kim jesteś, na jakim etapie w życiu jesteś i czego pragniesz?”. Mało tego, zdecydowanie zbyt rzadko sami się nad tym pochylamy i zastanawiamy. Można to nazwać rozważaniem, filozofowaniem czy medytacją, wynik jest taki sam: nie mamy w zwyczaju pytać samych siebie o zdanie i słuchać odpowiedzi, które płyną z naszej głębi. I mówię tu o całej gamie zagadnień, poczynając od tego, gdzie i jak chcemy pracować, przez związki w jakich chcemy być, po wartości, którymi chcemy się na co dzień kierować.
Brak poszperania w środku bardzo często prowadzi do życia na autopilocie i podążania w kierunkach, które prowadzą nas zupełnie nie tam, gdzie chcemy być. Nie w miejsca, które nam służą. Ufam szczerze, że każdy z nas ma swój wewnętrzny kompas, jednak większość z nich zarosła kurzem. Być może nie umiemy też już rozpoznać, gdzie północ, a gdzie południe…
Ten brak wglądu w samych siebie i spotkania z prawdziwą „mną” sprawia, że tak chętnie idealizujemy innych. Wywyższamy ich wiedzę i doświadczenie, umniejszając swoje możliwości sprawcze i poznawcze. Zakładamy i oczekujemy, że inni („eksperci”) mają wszystkie odpowiedzi, że dadzą nam „klucz”, wyjawią „sekret”, pokażą „drogę na skróty”. Są to idee, w które chcemy wierzyć, więc łatwo nam je sprzedać. Rynek samorozwoju (czy Wy też czujecie zgrzyt w połączeniu „rynku” i „SAMO-rozwoju”…?) nie byłby tak bogaty i tyle wart, gdybyśmy rozumieli, że bycie sobą zaczyna się od słuchania siebie, a nie innych.
Bardzo łatwo się w tym wszystkim pogubić i, zamiast podążać za własnymi drogowskazami, błądzić po mapach rysowanych i podsuwanych nam pod nos przez innych. Wiem, że sama wielokrotnie zbłądziłam i nadal błądzę, w różnym stopniu i na różnej skali.
JAKIEGO WSPARCIA POTRZEBUJESZ/SZUKASZ NAJCZĘŚCIEJ I OD KOGO JE OTRZYMUJESZ?
Myślę, że największym wsparciem są dla mnie miłość, zrozumienie i akceptacja. I podczas gdy czuję je często od innych osób, od mojej rodziny, chłopaka, przyjaciół i nieznajomych, bywa, że sama ich sobie nie daję. W tym właśnie, wydaje mi się, pies pogrzebany…
Wierzę, że największym wsparciem, jakiego możemy w życiu doświadczyć są troska, wyrozumiałość i akceptacja dla samych siebie. To one sprawiają, że podejmujemy wyzwania, uczymy się na błędach i mamy odwagę popełniać kolejne. Gdy nam ich brakuje, pojawiają się wyrzuty, samokrytyka, perfekcjonizm, lęk, kwestionowanie siebie i swoich wyborów.
ZECHCESZ NAM ZDRADZIĆ, JAKI MASZ DALSZY POMYSŁ NA TWÓJ WEWNĘTRZNY ROZWÓJ I ROZWÓJ TWOJEGO ŻYCIA ZAWODOWEGO? CO BĘDZIE SIĘ DZIAŁO DALEJ?
Z jednej strony, przez kilka lat podróżowałam. Był to czas niezwykłych, odmieniających życie doświadczeń. Poznawałam siebie dzięki znajdywaniu się w ekstremalnych (fizycznie, emocjonalnie) sytuacjach, poznawałam możliwości, które na nas czekają poprzez spotkania i rozmowy z innymi. Byłam spontaniczna, działałam intuicyjnie, miałam wewnętrzny luz – nawet, jeśli cierpiałam, wypierałam, nie rozumiałam, poszukiwałam.
Z drugiej strony, przeszłam przez krótki, acz intensywny, epizod z komercyjnym rozwojem osobistym. Był to czas ogromnego skoku wiary w siebie i doładowania energii, zakończony równie ogromnym i długotrwałym okresem depresji, wycieńczenia i nieszczęścia. Zaczęłam wszystko kwestionować, przestałam sobie ufać, kalkulowałam, odeszłam od tego, kim jestem i jak działam. Wszystko to w imię „rozwoju”.
Oba okresy były niezwykle wartościowe i bardzo wyraźnie pokazały mi, co mi służy i jak chcę się rozwijać, oraz co jest jedynie innym uwarunkowaniem, w które wpadam. Mój obecny „pomysł” na rozwój osobisty? Niech moje życie będzie moją praktyką i moją medytacją. Niech samorozwój będzie SAMO-rozwojem, organiczną zmianą, która ma miejsce, gdy – po prostu – żyję dzień za dniem. Chcę uczyć się słuchać siebie, podążać za intuicją i oddzielać mentalne i emocjonalne ziarno od plew.
Jeśli chodzi o moje działania projektowe, mam mnóstwo pomysłów i kilka wytyczonych kierunków działań, ale żadnych konkretów. Póki co, w maju wracam do Polski po prawie półrocznym pobycie na Hawajach. Zamierzam spędzić dużo czasu ze znajomymi i dać sobie przestrzeń do tego, żeby wspólnie z kilkoma bliskimi mi osobami przygotować projekty, które będą reprezentowały nasze wartości. Czy to pod postacią książek, filmów czy kampanii społecznych. Będę nadal promować „Polki”, bo nieustannie wierzę w przesłanie tych książek, oraz… cieszyć się życiem!
CO POLECIŁABYŚ KOBIETOM, KTÓRE SZUKAJĄ DOPIERO SWOJEGO SPOSOBU NA SZCZĘŚCIE I BYCIE SOBĄ?
Słuchajcie siebie i swoich przeczuć, ufajcie sobie i światu, uwalniajcie się od mentalnych i emocjonalnych plew.
Być może za kilka lat/doświadczeń odpowiedź ta będzie brzmiała zgoła inaczej 🙂
DZIĘKUJĘ CI BARDZO ZA TĘ ROZMOWĘ.
Ja też bardzo dziękuję!
Dziękuję również za tak mądre i głębokie pytania, które były okazją do tego, żeby trochę poszperać w środku i ubrać w słowa niektóre z rzeczy, które do tej pory pozostawały nienazwane 🙂
Zobacz Magdę na wystąpieniu podczas TEDxWSB:
Zajrzyj na stronę >> Babskie Gadanie << i poznaj pozostałe bohaterki.
Kolejny wywiad z cyklu BABSKIE GADANIE już w najbliższy piątek!
Nie zwlekaj,
rusz tyłek i BĄDŹ SOBĄ!
Magda, jak zwykle w punkt! 🙂 Bardzo podobają mi się porównania i metafory, które budujesz jak choćby ta z kompasem i kurzem. Dzięki Wam dziewczyny za inspirujący tekst 🙂
Dziękuję, Jadwiga! Widać to pisanie nieprzypadkowe jest 😉
Tak żem czuła 😉
„Niech moje życie będzie moją praktyką i medytacją” 🙂 piękne
Tak, to prawda, Magda ma ten dar 🙂 Dziękuję, Jadwiga!
Oj tak! 🙂
To prawda!