Czym jest coaching? Odpowiedzi na to pytanie próbowałam już udzielić w artykule „Czym jest coaching? Film.” oraz „Czym jest coaching? Definicje i podejścia.”. O rodzajach coachingu pisałam również dwukrotnie („Rodzaje coachingu”). Dziś, chciałabym się pochylić nad zjawiskiem, które dotyczy połączenia coachingu i… no właśnie, czego?
Odkąd coaching wydaje się wielu osobom łatwym sposobem zarobienia dużych pieniędzy, etykieta „coaching” jest niestety chętnie przyklejana do wszystkiego. Dlaczego niestety? Dlatego, że w wielu obszarach słowo coaching jest użyte nieadekwatnie, bez związku z prawdziwym Coachingiem przez duże C, raczej jako chwyt marketingowy czy określenie trenera niż faktycznie coaching sensu stricte (Hitem, który znalazłam w sieci ostatnio był dla mnie coaching zwierząt!). Dla osoby, która poszukuje pomocy, chwytliwe hasła są podstawą, która przyciąga wzrok czy słuch. Oferta fantastycznie przygotowana marketingowo zachęca do wydawania pieniędzy. Szkoda, że często są to pieniądze wyrzucone w błoto. Ale dość odbiegania od tematu tego artykułu.
Wiemy już, że coaching jest sposobem pracy z drugim człowiekiem. Poprzez zadawanie otwartych pytań, coach pomaga klientowi znaleźć najlepsze odpowiedzi i rozwiązania prowadzące do realizacji założonych przez klienta celów. Skąd więc pochodzi przedrostek „art”?
Na stronie www.itemszkolenia.pl wita nas spojrzeniem zza ciemnych okularów profesjonalna Małgorzata Marczewska. Śledząc jej wypowiedzi w wywiadach i artykułach opublikowanych w sieci, trafiamy na następujące słowa:
„Art Coaching to autorski program, dedykowany ludziom sztuki, aktorom, reżyserom, projektantom, fotografikom, tancerzom, scenografom, oraz wszystkim tym, których działanie związane jest z kreacją i tworzeniem. Art Coaching uwalnia indywidualność artstyczną oraz służy pielęgnacji kompetencji osobistych twórcy. Rozwija umiejętnośc projektowania myślenia dla różnych kontekstów działań twórczych.”
W innym miejscu znajdujemy:
„ART Coaching to proces wspierania twórców w odkrywaniu i uruchamianiu ich potencjałów oraz w wyznaczaniu i osiąganiu celów, w oparciu o ich zasoby.”
Małgorzata Marczewska ma w swojej ofercie nie tylko coaching dla osób związanych ze sztuką, ale także program certyfikacyjny dający coachom uprawnienia do prowadzenia art-coachingu z artystami. Podobne do jej podejścia znajdziemy u Judy Turan czy na stronie firmy Coaching Balance Joanny Jagielskiej (swoją drogą ta właśnie firma ma bardzo ciekawe pomysły na wplatanie słowa coaching w różne formy pracy opartej na metodach coachingowych – np. coaching płodności).
Patrząc na te przykłady, wydawać by się mogło, że artcoaching można zaliczyć do tej samej grupy co coaching rodzicielski czy coaching menedżerski. Innymi słowy, że artcoaching jest po prostu odmianą coachingu dedykowaną określonej grupie docelowej – w tym przypadku artystom. Z drugiej strony, można się także pokusić o dołączenie artcoachingu do grupy definicji tematycznych tak jak diet-coaching czy coaching kariery, czyli procesów poświęconych konkretnej tematyce (w tym przypadku pracy nad celami związanymi z procesami twórczymi). Gdyby w przytoczonych powyżej definicjach podmienić słowo art-coaching na jakąkolwiek inną odmianę coachingu, właściwie nikt nie zaobserwowałby znaczącej różnicy. Skąd więc tytułowa kontrowersja?
Powyżej przytoczone definicje coachingu i ich autorzy nie są jedynymi zajmującymi się art-coachingiem. Googlując hasło „artcoaching”, „artecoaching” czy „art-coaching”, natkniemy się na nazwisko Agnieszki Nadstawnej (równie popularnej przy pojęciu arcoachingu, co Małgorzata Marczewska). Agnieszka Nadstawna korzysta z pojęcia artecoaching definiując je jako „połączenie dwóch komponentów – coachingu i arteterapii.” (http://www.swiatcoachingu.pl/2011-09-27-04-22-47/typy-coachingu-act/275-artecoaching). Podobną interpretację art-coachingu znajdziemy na stronie Centrum Coachingu i Psychoterapii. Właścicielki CCiP definiują art-coaching następująco:
„Jest to nowa autorska metoda rozwoju osobistego łącząca coaching z działaniami artystycznymi. Art-Coaching umożliwia kontakt z samym sobą poprzez artystyczne formy wyrazu. Metoda została opracowana przez grupę doświadczonych praktyków z różnych dziedzin – artystów, coachów i terapeutów.”
One też, bardzo jasno opisują różnice między art- coachingiem i innymi formami coachingu:
„Art-Coaching powstał w efekcie połączenia wielu lat doświadczeń w pracy z ludźmi. Dzięki połączeniu sztuki, terapii i coachingu, pojawiają się nowe korzyści, których trudno się doszukać w poszczególnych dziedzinach, gdy uprawiamy je osobno. W metodzie Atr-Coachingu angażujemy większą – niż w tradycyjnym coachingu – ilość zmysłów. Oprócz słuchu angażujemy – zmysł wzroku i dotyku. Użycie wyobraźni – niezbędnej w procesie twórczym dodatkowo wzmacnia efekt pracy. To wszystko sprawia, iż metoda Art-Coachingu odznacza się wysoką skutecznością. Ta nowoczesna metoda dostarcza inspiracji i wyzwań na polu działań artystycznych oraz – co jest niezwykle cenne – przekłada je na obszar osobistego rozwoju. Innymi słowy – to metoda, w której poprzez stwarzanie przedmiotów, kreujesz siebie.”
To tylko niektóre materiały dostępne w internecie. Dociekliwi, którzy dotrą do przytoczonych, ale także innych dostępnych materiałów, mogą poczuć się zagubieni. W moim odczuciu, zagubienie to jest kolejnym przykładem na to, jak marketing może szkodzić. Podobnie, jak w przypadku doklejania roli „coach” do wizytówek trenerów, którzy o profesjonalnych szkoleniach coachingowych tylko słyszeli, tak i tutaj myślę, że hasło artcoaching stało się chwytliwym marketingowym naganiaczem. Jakie zaproponowałabym rozwiązanie?
Analizując ten temat doszłam do wniosku, że najbliższa jest mi interpretacja i podejścia Agnieszki Nadstawnej. Pojęcia artcoaching, artecoaching, art-coaching (i inne im podobne) zarezerwowałabym dla pracy coachingowej, która wykorzystuje w procesach twórcze narzędzia pochodzące z arteterapii. Artcoaching powinien być w moim odczuciu rozpowszechniany jako metoda pracy coachingowej opierająca się w dużej mierze na twórczej pracy z podświadomością. Ćwiczenia w artecoachingu powinny być oparte na dziedzinach sztuki – muzyce, malarstwie, aktorstwie (dramie), itp. Artecoaching powinien być reklamowany jako metoda dostępna dla każdego – nie tylko dla osób pragnących pracować nad realizacją celów związanych z twórczością. Jak więc określić coaching przeznaczony dla osób związanych ze sztuką? Określałabym go po prostu coachingiem dla artystów. Taka nazwa jasno podkreśla grupę docelową. Praca z artystą może być artecoachingiem, jeśli wykorzystuje techniki pochodzące z arteterapii, ale może też być coachingiem typowo biznesowym, opartym na zadaniach związanych z budowaniem strategii, motywowaniem ludzi, które są bardziej powszechne w coachingu menedżerskim.
Najbardziej bawią mnie określenia, że Art Coaching jest autorską metodą. Nie jest. Art-coachowie pojawili się w USA i innych krajach zanim do Polski dotarło pojęcie coachingu. Owszem, można stworzyć program rozwojowy oparty na pracy artecoachingowej (jak to robi np. Agnieszka Nadstawna), jednak jakiekolwiek stwierdzenia sugerujące, że ktoś pochodzący z Polski jest autorem koncepcji artcoachingu, są dalece przesadzone.
A Wy, zetknęliście się z artcoachingiem? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat? Chętnie poznam Wasze opinie, dzielcie się więc nimi w komentarzach.
Jeśli chcesz wspólnie ze mną rozwijać cykl „W sieci ARTEcoachingu”, napisz mi, jakie pytanie związane z coachingiem nurtuje Cię najbardziej, a ja odpowiem na nie w jednym z kolejnych artykułów.
A tymczasem pamiętaj, że
ROZWÓJ NIE BOLI!
Sięgaj gwiazd i uwierz, że masz skrzydła, które poniosą Cię wszędzie tam, gdzie tylko zapragniesz.