Joanna – nie ma dzieci. Nie ma faceta, z ostatnim rozstała się tuż przed ślubem. Pracuje jako menedżer sprzedaży jednej z dużych firm kosmetycznych. Przez wiele lat pracowała na swoją pozycję tak ciężko, że zupełnie zapomniała o innych sferach życia. Z zazdrością patrzy na koleżanki, które idą na macierzyński. Ola – po trzeciej ciąży nie wykorzystała pełnego urlopu rodzicielskiego. Wróciła do pracy, gdy najmłodsza córka skończyła siedem miesięcy. W biurze odpoczywa od kłótni, garów i kolejnej sterty ubrań do prasowania. Chciałaby awansować, ale nie ma siły, by się o to naprawdę postarać. Z zazdrością patrzy na koleżanki, które mają czas tylko dla siebie. Marta – za dwa miesiące koń czy się jej roczny urlop. Trochę chciałaby już wrócić do pracy, ale nie wyobraża sobie rozstania z synkiem. Chciałaby nie wracać na etat, ale też ma kredyt we franku. Z zazdrością patrzy na koleżanki, które z sukcesem łączą obowiązki rodzinne z zawodowymi i mają stabilną sytuację finansową. Joanna, Ola, Marta – łączy je brak wiary w siebie i we własne siły. Do której z nich jest Ci najbliżej? A może i Ty zapomniałaś, że wiara przenosi góry?
Joanna. Ola. Marta.
Każda ma inną historię.
Każda ma inne marzenia.
Każda widzi to, co mają inni, ale nie docenia tego, co ma sama.
I nie ma w tym nic dziwnego.
Kobiety próbują łączyć różne sfery swojego życia. Nie jest to łatwe zadanie. W codziennych zmaganiach towarzyszy im frustracja, zmęczenie i ogromne poczucie samotności. Joanna wraca wieczorem do pustego mieszkania i ogląda kolejny serial. Ola spędza ostatnie godziny dnia na sprzątaniu mieszkania i przygotowywaniu obiadu na następny dzień. Marta spędza całe dnie z dzieckiem. Wieczorem chciałaby z kimś porozmawiać, ale mąż zajmuje się synem i po całym dniu spędzonym w pracy, skupia się na swoich hobby. Mama mieszka daleko, a siostra pochłonięta swoją karierą zawodową też nie znajduje dla niej czasu.
Brzmi znajomo?
Joannę, Olę i Martę łączy poczucie osamotnienia.
Wszystkie czują się bardzo zmęczone.
Pragną odmiany.
Brakuje im pomysłu, determinacji i siły na to, by wziąć sprawy w swoje ręce i spełniać marzenia.
Brakuje im wiary w to, że dadzą radę.
Brakuje im wiary w siebie, we własne siły i moce.
Wiary w to, że wiara przenosi góry. Szczególnie wiara w siebie.
Kiedy brakuje wiary w siebie, to trudno czuć się szczęśliwą. Radzimy sobie z tym w różny sposób. Umniejszamy własne pragnienia i potrzeby. Udajemy, że nie mają znaczenia. Skupiamy się na dzieciach albo na karierze wmawiając sobie, że są ważniejsze niż my same. Często towarzyszy temu słowo „muszę”. A im więcej „muszę” tym większe poczucie zmęczenia. Gdy brakuje wiary w siebie nie wystarczy zamienić „muszę” na „chcę”. (Taki zabieg często rekomendują doradcy rozwoju nazywając go pracą z przekonaniami.) Niestety, jest to zbyt proste, by było możliwe. Owszem, praca nad przekonaniami i sposobem formułowania myśli jest ważna, ale nie doda nam poczucia własnej wartości, które leży jeszcze głębiej niż przekonania. Kiedy brakuje wiary w siebie, trzeba zacząć odzyskiwać ją od podstaw. Od samego środka. Jest to długa droga, ale wykonalna i wbrew pozorom trudna tylko na początku.
Do której z dziewczyn jest Ci najbliżej – Joanny, Oli czy Marty?
Czy Tobie też brakuje wiary w siebie?
Marta. I dokładnie za dwa miesiące kończy mi się urlop wychowawczy. Od nowego roku wzięłam się ostro do pracy nad własną marka. Jednak nie ma dnia bym się nie zastanawiała czy podolam, czy jestem wystarczająco dobra i czy ktokolwiek coś ode mnie kupi.
Może to nie będzie mocno pocieszające, ale powiem Ci, że takie rozterki będziesz mieć cały czas w trakcie prowadzenia własnego biznesu 🙂 Ma to jednak swoje dobre strony – mobilizuje do ciągłego rozwoju! 🙂