samotność wśród przyjaciół

Samotność wśród przyjaciół

Rozmawiałam dziś z koleżanką. „Dawno się nie odzywałaś” – mówię. „A wiesz, ostatnio tak dużo jakoś narzekałaś, że nie chciałam wokół siebie takiej energii. Nie miałam na to siły.” Zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać. W pierwszej chwili pomyślałam, że to nieprawda. Potem, że być może faktycznie wysłałam w świat dużo komunikatów, które tworzyły pozór ciągłego narzekactwa i niezadowolenia. Na koniec przyszła refleksja: „I co z tego?”. Postanowiłam napisać o tym post.

Trudno się dziwić, że wiele osób lubi się otaczać wyłącznie dobrą energią i uśmiechniętymi osobami. Ba! Znam takich, którzy wręcz promują takie podejście! Sama nie lubię osób, które tylko i wyłącznie narzekają, nie robiąc nic konstruktywnego, żeby zmienić swoje życie. Jednak mojemu spojrzeniu na takich ludzi zawsze towarzyszy refleksja – czy przypadkiem nie jest tak, że mają gorszy dzień albo okres w życiu? Może nie mają siły, by cokolwiek zmieniać, nie widzą perspektyw? A może zwyczajnie nie mają z kim pogadać o tym, że zwyczajnie jest im źle?

Kobiety pragną wysłuchania. Kobiety potrzebują towarzystwa. Kobiety potrzebują zrozumienia i ciepłego słowa najbardziej wtedy, gdy jest im źle. Potrzebują też pomocnej dłoni i życzliwego kopa w tyłek wtedy, gdy same nie mają siły wstać. Przez to, że zamykamy się często na negatywne komunikaty, między kobietami jest jak jest.


Kobiety nie mówią wprost

Nauczone, że nie powinny narzekać, że nie wypada, że kobieta musi cierpieć i się siebie wyrzekać, straciłyśmy poczucie, że nam wolno. Często próbujemy być twarde jak mężczyźni, odstawiając na bok emocje. To droga do nikąd. Bo my, kobiety, mamy zupełnie inną naturę. Potrzebujemy czasem pokazać słabość, ponarzekać, poryczeć. I potrzebujemy wtedy kogoś obok.

Kobiety zamykają się w sobie

Wszyscy wokół, z kościołem i rządem na czele, doskonale wiedzą, co kobieta powinna. Jaka powinna być, jakich wyborów dokonywać, co myśleć, co czuć, jak żyć. Atakowane przez takie komunikaty zyskałyśmy przekonanie, że nie warto mówić, co naprawdę nam w duszy gra. Zamknęłyśmy się w sobie, bo po co mówić, gdy nikt nie słucha?

Zostałyśmy same z tym, co nas boli, ale także z tym, co nas cieszy.

Zostałyśmy same z własnymi problemami

Bo to, co widzę i słyszę wokół pokazuje, że jak jest dobrze, jak się uśmiechamy, wiele osób chce być wokół nas.

Natomiast, kiedy zaczynamy mówić o realnych problemach – o tym, że dziecko choruje, że mąż zdradza, że problemy finansowe, mieszkaniowe albo każde inne – jakoś pustoszeje świat wokół. My nie umiemy prosić, a ludzie nie potrafią dawać. Wbrew chrześcijańskim naukom, wciąż znacznie więcej jest tych, którzy zachłannie chcą jak najwięcej dla siebie, niekoniecznie mając ochotę podzielić się własnym dobrem.

Samotność w tłumie

Ile razy zauważyłaś obok smutną koleżankę? Ile razy porozmawiałaś ze znajomą o trwającym procesie rozwodowym? Ile razy zareagowałaś na krzyki sąsiadki zza ściany, permanentnie lanej przez konkubenta? Ile razy podeszłaś i porozmawiałaś z żebrzącą o jedzenie kobietą, którą codziennie mijasz pod sklepem spożywczym? Ile razy porządnie przyjrzałaś się własnej siostrze i pogadałaś z nią o szczęściu?

Kobiety są wokół nas. Nie zawsze szczęśliwe. Ale zawsze gotowe na budowanie wspierającej się nawzajem społeczności. Zawsze wdzięczne za ciepło i zrozumienie, jakie otrzymują.

Jesteśmy wyjątkowe, między innymi dlatego, że jesteśmy kobietami. Nie marnujmy tego obojętnością.

 

A jeśli dojdziesz do wniosku, że to trudne i potrzebujesz wsparcia – dołącz do mojej grupy na Facebooku i Zostań Babką WielkoMocną. Znajdziesz tam to, czego potrzebujesz, by oswoić samotność i odnaleźć kontakt ze sobą.

Jeśli znalazłaś w tym tekście wartość – udostępnij go.

Pamiętaj, jesteś wystarczająca taka jaka jesteś.

BĄDŹ PO SWOJEMU!

 

zdjęcie w nagłówku: pixabay.com
Exit mobile version