ile kosztuja marzenia artecoaching warszawasihoulettle-2565902_1920

Ile kosztują marzenia?

Pewnie i Twojej uwadze nie umknęła historia Tomka Mackiewicza i Elisabeth Revol. Historia, która budzi mnóstwo skrajnych emocji. Historia, która zakończyła się fatalnie dla Polaka. A może wcale nie fatalnie?

Nie znam się na alpinizmie, Himalajach ani sportach ekstremalnych. Ale znam się na miłości do niespotykanych marzeń, na determinacji w ich osiąganiu i sensie życia, którym jest zdobycie dotąd niezdobytego. Na przekraczaniu własnych ograniczeń. Jestem zszokowana, kiedy czytam nienawistne komentarze na temat wyprawy na Nanga Parbat. Przerażona szybkością oceny, bezreflsksyjnością osób, które wrzucają w sieć moc destrukcyjnych słów, moc destrukcyjnej energii. Destrukcyjnej zarówno do osób, w których są skierowane, jak i dla samych komentujących. Jako psycholog i terapeuta umiem sobie wyjaśnić, skąd się biorą takie zachowania. Teoretycznie. Bo w praktyce, moje serce i rozum nie ogarniają tego zjawiska.

Jak to jest, że wciąż tak wiele osób daje sobie prawo do oceny innych tylko dlatego, że zdecydowali się prowadzić inny tryb życia? Jak to jest, że taką nienawiścią pałamy do osób, które są po prostu odmienne od nas? Jak to jest, że w Polsce XXI wieku to zjawisko nabrało aż takiej siły?

Jedyne wyjaśnienie, jakie znajduję to lęk. Lęk przed innością. Lęk przed przyznaniem, że boję się zajrzeć wgłąb siebie, boję się tego, co mogę tam zobaczyć, czego się dowiedzieć o sobie. I ten lęk powoduje, że reaguję agresją na wszystko, co inne, co odmienne, co może mnie skonfrontować z koniecznością spojrzenia w lustro…

Tak naprawdę każdy człowiek jest lustrem. Dla Ciebie i dla mnie. Przeglądając się w historii Tomka Mackiewicza wiem, że nigdy nie zdobyłabym się na wysiłek i odwagę, by wspiąć się na szczyt ogromnej himalajskiej góry. Poza moim zasięgiem jest konsekwentne zdobywanie himalajskiego szczytu w ujemnych temperaturach, które trudno sobie wyobrazić. Nie jestem wcale pewna, czy byłabym w stanie ryzykować życie dla mojej życiowej misji. I ta refleksja wcale nie czyni mnie gorszą od Tomka, wcale nie czyni Tomka nieodpowiedzialnym szaleńcem i wcale nie umniejsza tego, że Tomek to pierwszy Polak, który w zimie stanął na szczycie Nanga Parbat. Osiągnął swój cel, by potem pozwolić się utulić miłości swojego życia… I może wcale nie jest to fatalne zakończenie, ale dokładnie takie jak w starożytnych dramatach? Zmuszające nas, obserwujących wszystko przez pryzmat szklanych ekranów, do refleksji nad światem, nad naszym życiem, nad samymi sobą? Może historia Tomka ma właśnie to nam pokazać, że są osoby, dla których jakość życia przekłada się nad jego długość? Osoby, dla których rodzina wcale nie jest najważniejszą wartością?

I jeśli tak jest, to osiągnięcia Tomka są tym większe, tym cenniejsze. Jesteśmy różni. Nie lepsi, nie gorsi. Różni. Każdy z nas ma swoje „po co” zakotwiczone w naszych głęboko i solidnie scementowanych wartościach wewnętrznych. Może zamiast przekonywać świat do tego, że moje wartości są najmojsze, że inni powinni zmienić swoje na moje, warto zadać sobie inne pytanie: Co mogę zrobić tu i teraz, by na świecie było mniej osób bezrefleksyjnie hejtujących tych, którzy są od nich inni?

Na ten moment mam tylko jeden pomysł. Inspirować, zachęcać i dzielić się wszystkim co wiem na temat poszerzania samoświadomości i budowania prawdziwie głębokiej akceptacji siebie. Takiej akceptacji, która nie widzi zagrożenia w inności, a zatem nie potrzebuje jej hejtować…

Porusza mnie nie tylko wątek Tomka. Porusza mnie dramat Eli, która musiała zostawić partnera, by ratować siebie. Porusza mnie postawa i nadludzkie dokonania czterech ratowników, którzy w ciemną noc poszli ratować Francuzkę. Porusza mnie wszystko, co się wokół tej historii dzieje.

Dopiero kiedy znalazłam nagranie na TEDx o Wabi Sabi, szum w moim sercu zaczął się uspokajać… Powoli odzyskuję harmonię wewnętrzną, spokój i dopełnienie… Obejrzyj i znajdź swoje Wabi Sabi…

Jeśli historia ostatniej wyprawy Tomka na Nanga Parbat porusza Cię równie mocno jak mnie, może zdecydujesz się wesprzeć finansowo jego dzieci? Wiem, to takie prozaiczne, że potrzebujemy pieniędzy, by przeżyć. Ale właśnie ta prozaiczność czyni pasje i marzenia jeszcze cenniejszymi.

A jeśli doszłaś do wniosku, że potrzebujesz wsparcia, by odnaleźć w sobie determinację do realizacji marzeń i pasji – dołącz do mojej grupy na Facebooku i Zostań Babką WielkoMocną. Spotkasz tam inne kobiety, które czują podobnie.

Rozejrzyj się! Może wśród Twoich znajomych są dziewczyny, które zmagają się z realizacją pasji i marzeń, którym towarzyszy wahanie, jaką cenę są gotowe zapłacić i gdzie są ich własne granice – udostępnij im ten artykuł. Może właśnie tego artykułu potrzebują, by pozbyć się frustracji i zacząć być po swojemu?

 

Pamiętaj, jesteś wystarczająca taka jaka jesteś.

BĄDŹ PO SWOJEMU
i nie daj sobie wmówić, że masz być taka jak inne!

artecoaching warszawa Katarzyna Bogusz-Przybylska ARTECOACH (podpis)

 

 

zdjęcie w nagłówku: pixabay.com