Dziś przedpołudniową porą prowadziłam bardzo inspirującą sesję artecoachingową z jedną z moich niesamowicie utalentowanych klientek. Spotkanie było przełomowe. Wykorzystałyśmy na nim ćwiczenie, które ma zastosowanie w wielu momentach życia. Postanowiłam się dziś z Wami nim podzielić.
Idąc na sesję coachingową, zawsze sprawdzam zawartość torebki. Po kobiecemu mam tam dosłownie wszystko. Zapisane i puste kartki, kolorowe pisaki, flamastry albo kredki, trzy notesy, portfel, spinki i gumki do włosów, woreczki, chusteczki – suche i takie do demakijażu, cukierki…. i tak dalej. Dziś okazało się, że jednym z najprzydatniejszych narzędzi coachingowych są… zapałki!
JAK TO SIĘ ZACZYNA?
Są takie chwile, kiedy masz wrażenie, że wszystko Cię przytłacza.
Albo momenty, kiedy masz wrażenie, że na Twoim ramieniu siedzi stwór, który szepcze Ci do ucha niemotywujące monologi.
I takie, gdy coś Ci doskwiera, stopuje…
Czasem to „COŚ” trudno nazwać słowami, ale zawsze można to narysować!
Moje klientki rysują przeróżne rzeczy płynące z ich wnętrza. Jeśli tylko spróbujesz, przekonasz się, że łatwiejsze niż mówienie jest przenoszenie na papier swoich emocji i wrażeń, odczuć, które nie potrafią przejść przez usta, rzeczy, których nie chcesz przed nikim wyznawać, trudnych przemyśleń, ograniczających nawyków, słów, które kiedyś usłyszałaś, a które bolą do dziś, ludzi, którzy Cię skrzywdzili… Przenoszenie na papier uwalnia. Odblokowuje. Oczyszcza.
I jeśli nadal uznasz, że rysowanie jest nie dla Ciebie, zawsze możesz opisać to, co chcesz, tak jak czujesz. Papier przyjmie wszystko, jak mówią…
Ale to tylko początek podróży 🙂
CO DALEJ?
Kiedy już masz przed sobą obraz tego, co Cię ogranicza, kiedy czujesz, że przelałaś na papier wszystko, co aktualnie złe, przychodzi moment na kolejny krok. Trzeba pozbyć się tego wszystkiego. Podrzeć w drobny mak. Na jak najdrobniejsze kawałki. Tak właśnie zrobiła dziś moja klientka. I w trakcie tego rwania, powiedziała:
– Chcę to spalić. Chcę unicestwić. Chcę się pozbyć tego wszystkiego raz na zawsze!
Żadna z nas nie pali. Zaczęłyśmy szukać zapalniczki. Wtedy okazało się, że w mojej przepastnej torbie, mam je. ZAPAŁKI! Zostały tam po mojej ostatniej wizycie na cmentarzu i spokojnie czekały na swoją kolej. Na moment, kiedy znów będę chciała coś spalić. Doczekały się 😉
Przed moją utalentowaną klientką stało jeszcze tylko jedno małe zadanie. Zebrała pozostały po ognisku popiół do foliowego woreczka (również wydobytego z mojej torby) i spuściła go w najbliższej toalecie. W ten sposób uwolniła się od wszystkiego, co było tematem jej rysunku.
JAKI Z TEGO MORAŁ?
Morał z tego postu jest oczywisty:
Podobnie jak ćwiczenie, które chcę Ci zaproponować 🙂
POZBĄDŹ SIĘ ZŁA W 7 KROKACH 🙂
To ćwiczenie przydaje się najbardziej w chwilach słabości. Możesz jednak wykonać je w każdej chwili, odnosząc się do rzeczy, które Ci doskwierają, które Cię ograniczają, wydają się przeszkodami nie do pokonania. Zastanów się wtedy, co/kto Ci doskwiera, a potem wykonaj następujące kroki:
1. Nazwij to i zapisz, albo namaluj. Poczuj, że przenosisz na papier wszystkie negatywne emocje z Twojego wnętrza.
2. Pozwól Sobie poczuć złość. Pozwól sobie na wściekłość i agresję.
3. Porwij rysunek, na jak najdrobniejsze kawałki.
4. Ułóż kawałki papieru w bezpiecznym miejscu i SPAL JE!
5. Zbierz popiół i spuść go w toalecie.
6. Poczuj ULGĘ! Poczuj się UWOLNIONA od ograniczeń, które przeniosłaś na papier.
7. Podziel się wrażeniami po ćwiczeniu w komentarzach pod tym postem 🙂
A jakie są Twoje ograniczenia?
Które z wewnętrznych przekonań chciałabyś zwalczyć?
Podziel się ze znajomymi tym postem. Zaproś ich do wykonania ćwiczenia i dołączenia do fanek Babskiego Tabu.
Jeśli lubisz to, co piszę, nie zapomnij zaprenumerować Tygodnika Babskie Tabu,
A bez względu na wszystko
rusz tyłek i bądź sobą!