Czas jutrzejszego święta to czas zadumy, refleksji, zatrzymania się i spoglądania z dystansem. To często czas wspominania, myślenia o przeszłości. Zanim powstał w mojej głowie pomysł na ten blog, wiele razy słyszałam od Was, że mnie podziwiacie. Podziwiana. Ja? Niby dlaczego? Za co?

Jestem taką samą kobietą jak Ty. Mam lepsze i gorsze dni. Są okresy, kiedy tych drugich jest więcej, ale niezmiennie staram się tak spoglądać na rzeczywistość, żeby w najbardziej burzowy dzień widzieć między chmurami najmniejszy nawet skrawek nieba a na nim tęczę.

Tak jak Ty, jestem mamą. Tak jak Ty denerwuję się i czasem krzyczę na moje dzieci. Tak jak Ty kłócę się z mężem o błahostki. Tak jak Tobie czasem brakuje mi cierpliwości. Tak jak Ty nie lubię wielu prac domowych. Tak jak Ty potrafię ryczeć w poduszkę z bezsilności. Czasem zamykam się w łazience tylko po to, żeby choć przez chwilę pobyć w ciszy sama ze sobą i z własnymi myślami.

 

Co więc tu podziwiać?

To nie jest tak, że istnieją kobiety cyborgi i ideały (przynajmniej ja nie spotkałam ani jednej takiej na mojej życiowej drodze). Gdzie więc leży fenomen?

 

Po pierwsze pozory

To, że słyszysz albo widzisz szczęśliwą i uśmiechniętą mamę trójki dzieci, która pełna zapału bawi się ze swoimi pociechami na placu zabaw, wcale nie oznacza, że ta kobieta w czymkolwiek jest lepsza od Ciebie. Z pewnością ona też ma swoje chwile słabości. To, że w Internecie widzisz obraz kobiety zadowolonej z życia, spełnionej i szczęśliwej, wcale nie oznacza, że lekko jej przyszło osiągnięcie takiego stanu rzeczy. Założę się, że okupiła to ciężką pracą, bezsennymi nocami i zmaganiami z samą sobą. Zanim więc zaczniesz kogoś podziwiać, zatrzymaj się na chwilę i zastanów, co tak naprawdę budzi Twój podziw? A zaraz potem – co musiała zrobić podziwiana osoba, żeby dojść tam, gdzie ją spotykasz? Na pewno szybko zauważysz, że to samo szczęście jest w zasięgu Twojej ręki. Pozostanie tylko pytanie – czy chcesz po nie sięgnąć i za jaką cenę?

Zabawne jest to, że tuż po napisaniu tego posta znalazłam taki oto filmik, który idealnie odzwierciedla to, co chcę powiedzieć:

 

 

Po drugie lenistwo

Tak, lenistwo. Twoje w szczególności. Na pewno się za chwilę oburzysz i zaczniesz zaprzeczać. W końcu zajmujesz się dziećmi, pracujesz zawodowo, opiekujesz się domem, a Twój partner niewiele w tym wszystkim pomaga. No i nie masz pieniędzy na rozwój czy korzystanie z różnych dobrodziejstw, jakie rekomenduje rynek. Czy na pewno? Czy na pewno nie masz czasu na rozwój, pracę nad sobą i własnym biznesem? Czy na pewno brakuje Ci czasu na realizację własnych marzeń?

 

ZASTANÓW SIĘ!

 

NA CO MARNUJESZ SWÓJ CZAS?

Usiądź. Weź notes, zeszyt lub kartkę papieru i zanotuj, na co marnujesz swój cenny czas:

– oglądanie telewizji (a w szczególności seriali, programów rozrywkowych, talent show, itp.)

– śledzenie znajomych na Facebooku, Twitterze, Pintereście itp.

– czytanie blogów, które nie dają Ci wiedzy, doświadczenia bądź rozwoju

– „grzebanie” w Internecie bez określonego, konkretnego celu

– oglądanie filmików na Youtube

– towarzyskie rozmowy telefoniczne, które niewiele wnoszą

– przeglądanie „babskich” gazet

– czytanie beletrystyki

– inne aktywności, które są rozrywką, niewiele mają wspólnego z Twoimi marzeniami bądź planami rozwojowymi

Które z tych  czynności są naprawdę niezbędne?

Które możesz wyeliminować?

Które możesz wykonywać rzadziej lub szybciej?

 

Kiedy już zakończysz to ćwiczenie i wyciągniesz wnioski – napisz o tym w komentarzu pod tym postem. Z niecierpliwością czekam na Twoją opinię.

 

Po trzecie odwaga

To, czym być może faktycznie różnię się od wielu innych kobiet to pewność siebie i odwaga do bycia sobą. Dotarcie tu, gdzie jestem, zajęło mi dużo czasu. To była ciężka praca. Ale dziś, jest mi ze sobą dobrze, jestem szczęśliwa. Od jakiegoś czasu pomagam kobietom w odnalezieniu własnej drogi do tego właśnie punktu – miejsca, w którym osiągają poczucie wolności, szczęścia, spełnienia… Nauczyłam się robić „czary mary” (tak artecoaching określa moja bratowa, a Ty o moich metodach pracy możesz poczytać TUTAJ) dając kobietom, które ze mną pracują, siłę i odwagę by być sobą. Otwieram kobietom oczy na ich własne wewnętrzne piękno i wartości. W pracy z kobietami nie boję się zadawać trudnych pytań. Lubię wytrącać ze strefy komfortu. Lubię patrzeć na oczyszczające łzy i rozpalający się witalny błysk w oku moich klientek. Lubię towarzyszyć w głębokiej zmianie, w której kobiety zaczynają widzieć, że są wspaniałe takie, jakie są. Nawet jeśli ludzie mówią mi, że jestem Czarownicą, to w ich ustach jest to dla mnie zawsze największy komplement.

 

Wiesz, że jesteś wspaniała taka, jaka jesteś?

Czujesz to?

Lubisz czarownicę, która jest w Tobie?

 

Nie czekaj.

Rusz tyłek i bądź sobą!

Podpis Kasia