Z pewnością nie raz słyszałaś o Arystotelesie, ale czy wiesz, że jest on pierwszym z autorów teorii mówiącej o ogromnym znaczeniu miłości własnej na nasze szczęście w życiu? Według Arystotelesa nadrzędnym celem życia każdego człowieka jest szczęście i rozwijanie się. Aby ten cel osiągnąć, trzeba pokochać siebie. Tylko co to tak naprawdę znaczy?Podejmując decyzje kierujemy się w życiu wypadkową tego, co dyktuje nam rozum bądź serce. Nasze emocje próbują wpłynąć na racjonalny rozum, natomiast umysł i przemyślenia chcą kierować emocjonalnym sercem. W efekcie, kształtujemy w sobie cechy charakteru, który decyduje o naszych działaniach. Paradoksalnie, nasze działania – wpływają też na rozwój charakteru. I tak w tym gąszczu uczuć, akcji i interakcji, żyjemy z dnia na dzień próbując odnaleźć własne szczęście.
Żeby pokochać siebie, musisz wiedzieć, kim jesteś.
Nie raz już pisałam tutaj, jak ważne jest pytanie „Kim jesteś?”. Często zaczynam od niego pierwszą sesję coachingową z moimi klientkami. „Opowiedz mi, kim jesteś i co cię do mnie sprowadza?” – pytam najczęściej. To pytanie ma swoje uzasadnienie.
Arystoteles uważał, że żeby pokochać siebie, najpierw trzeba siebie poznać. Trzeba doskonale znać własne mocne strony, talenty, pasje. Trzeba poznać swój charakter. Trzeba polubić siebie. Własne słabości i błędy, które popełniamy. Trzeba siebie akceptować i otoczyć troską.
Kiedy akceptujemy siebie, w magiczny sposób zaczynamy pracować nad swoim charakterem w taki sposób, że nasze wady schodzą na dalszy plan. Skupiamy się przede wszystkim na tym, co najbardziej w sobie lubimy. Na naszych zaletach. W efekcie zaczynamy coraz bardziej lubić siebie, a to z kolei prowadzi do tego, że jesteśmy coraz bardziej uprzejmi dla otaczającego nas świata. Świata, który dzięki naszej postawie akceptacji i życzliwości – staje się z każdym dniem coraz lepszy.
Bądź swoją najlepszą przyjaciółką!
Ostatnio w Internecie spotkałam to hasło na Facebooku. Miało mnóstwo „lajków”. Zakładam, że klikający nie mieli pojęcia, że to właśnie Arystoteles jako pierwszy wysnuł wniosek, że bez miłości własnej nie możemy pokochać nikogo innego. To, jaki stosunek mamy do samych siebie determinuje sposób, w jaki traktujemy osoby z naszego otoczenia. Miłość własna jest naszym wewnętrznym modelem, kierunkowskazem, który mówi nam, jak mamy traktować innych. Im mniej kochamy siebie – tym trudniej polubić nam innych ludzi.
Czym jest miłość własna?
Kochać siebie oznacza dążyć do tego, by nasze działania były spójne z tym, kim jesteśmy i kim chcemy być. Kochać siebie oznacza niwelować różnice między tym, co robię i tym, co powinnam robić, żeby żyć jak najbliżej wewnętrznego idealnego obrazu samej siebie. Idealnego nie oznacza pełnej perfekcji, ale świadomą akceptację własnych słabości. Według Arystotelesa, kiedy kochamy siebie i jesteśmy swoją najlepszą przyjaciółką, dbamy o zaspokajanie swoich potrzeb. Nie w egoistyczny sposób, ale mając szacunek i do siebie i do innych. Kiedy jest nam źle, kiedy czujemy się niekomfortowo – zaczynamy od tego, by samodzielnie zapewnić sobie wygodę i przyjemność. Wsłuchujemy się w siebie, a kiedy dochodzimy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie same sobie pomóc – z ufnością prosimy o wsparcie kogoś bliskiego. Kochać siebie to dawać sobie przyzwolenie na bycie sobą w każdej sytuacji.
Sprawdź, jak bardzo akceptujesz siebie!
Jak bardzo kochasz siebie, jest mocno powiązane z akceptacją siebie. Dlatego dziś zachęcam Cię do sprawdzenia, jak bardzo akceptujesz siebie. Pomoże Ci w tym test, który możesz bezpłatnie pobrać klikając na poniższy obrazek. (Test ten stworzyłam podczas mojej współpracy z SensArte – Centrum Rozwoju przez Sztukę).
A kiedy już będziesz znać wynik testu – podziel się wnioskami w komentarzach pod tym tekstem.
Tymczasem pamiętaj!
Jesteś wyjątkowa. Nie daj sobie wmówić, że masz być taka jak wszyscy.
rusz tyłek i BĄDŹ SOBĄ!