Dwulatek umiera wskutek pobicia przez konkubenta matki. Pies ledwie uchodzi z życiem po tym, jak po brutalnym pobiciu wyskoczyło mu oko i zakopano go żywcem. Urzędnicy eksmitują parę z trójką małych dzieci, która bez zezwolenia zajęła 18 metrowe mieszkanie komunalne. Ukrainki pracujące w Polsce na czarno często nie otrzymują pieniędzy za swoją pracę i muszą znosić upokorzenia…
A jeszcze do tego Putin i jego plany ekspansji. A jeszcze świeży atak na muzeum w Tunisie… Przygnębiające. Dołujące. Załamujące. Aż w głowie dźwięczą słowa Zofii Nałkowskiej: „Ludzie ludziom…”
W jakim świecie chcesz żyć? Co robić, ze smutkiem?
Nie wiem, jak Ty, ale ja mam totalne obrzydzenie do mediów, które zarzucają mnie tego typu informacjami. Trzeba się naprawdę wysilić, żeby usłyszeć/zobaczyć/przeczytać coś naprawdę pogodnego. Można narzekać. Można mówić, że taki jest świat. Można żyć w przekonaniu, że nic z tym nie możemy zrobić. Ale czy naprawdę?
Jak często zastanawiasz się, w jakim świecie chcesz żyć? W jakim świecie chcesz wychowywać swoje dzieci? Jak chcesz przeżywać swój smutek?
Mnie dość często nurtuje poszukiwanie odpowiedzi na te pytania. Wiem, w jakim świecie chcę żyć. Ale czy wiem jak go osiągnąć? Nie wiem. Nie znam złotej recepty na pokój na świecie i brak agresji. A nawet gdybym znała, to zaimplementowanie jej na całym świecie kończyłyby jeszcze moje praprapraprapraprawnuki.
Jest jednak jedna rzecz, którą mogę zrobić.
Mogę zadbać o mój najbliższy świat.
Najbliższe otoczenie.
Mogę reagować na przemoc, kiedy ją widzę.
Mogę udzielać pomocy tym, którzy jej potrzebują.
Mogę uśmiechać się do ludzi, których mijam na ulicy.
Gdy jest nam źle, zamykamy się w sobie. Przestajemy zauważać otaczający nas świat. To normalne w traumie czy smutku. Na dłuższą metę jednak krzywdzące dla nas samych. Oddzieleni od świata nie mamy szansy zyskać wsparcia i pomocy z otoczenia. Zanim jednak o nie poprosimy, dajmy światu coś od siebie.
Masz sędziwą sąsiadkę? Zaproponuj, że zrobisz jej zakupy. Widzisz jak rodzic krzyczy na dziecko? Powiedz: „Widzę, że miał(a) Pan(i) trudny dzień?”. Codziennie w drodze do pracy spotykasz tego samego bezdomnego? Kup mu śniadanie. Gwarantuję, że od razu poczujesz się lepiej!
Już słyszę jak mówisz: To nie moja sprawa. Nie chcę się wtrącać.
Pewnie, że tak. Właśnie dzięki takiej postawie nasz świat wygląda tak, jak wygląda. Więc jeśli dalej chcesz żyć w takim świecie…
Nie znasz dnia ani godziny. Nie wiesz, kiedy sama będziesz potrzebować pomocy. Nawet tej najprostszej, gdy jako starsza kobieta, marzyć będziesz, by ktoś Cię wyręczył w zakupach i dźwiganiu ciężkich siat do domu. A świat jest tak magicznie zorganizowany, że oddaje nam z nawiązką to, co sami mu ofiarowujemy.
Nie raz i nie dwa dostałam po łapach.
I wiesz co? Wcale nie to, że ktoś odmówił przyjęcia pomocy było najgorsze. Nie odmowa wywoływała mój największy smutek. Najbardziej przykre były momenty, w których oczekiwałam pomocy, choćby od najbliższych, a ona się nie pojawiała. „Nie chcieliśmy się wtrącać” – słyszałam potem pytając dlaczego – „To nie nasza sprawa”, „Przecież jesteś dorosła, sama świetnie dasz sobie radę”… i tak dalej. Ale to nie zawsze jest prawda. Czasem potrzebujemy po prostu kogoś, kto siądzie przy nas, przytuli i pobędzie z nami w ciężkiej chwili. Będzie się zdarzać i tak, że zostaniesz sama ze swoimi smutkami i łzami wylanymi w poduszkę. Jednak wrzucając cegiełki dobra w Twoje otoczenie, rozsyłasz światu sygnał płynącego od Ciebie dobra. Dobra, które do Ciebie wróci w najmniej spodziewanym momencie.
Po co mam to robić? – zapytasz.
Po to, żeby zbudować zalążek dobroci. Bardzo brakuje dobra na naszym świecie. Po to, żebyś poczuła, że nie jesteś sama. Wokół Ciebie są ludzie – często znacznie bardziej potrzebujący. Po to, by zminimalizować liczbę nocy samotnie przepłakanych w poduszkę. Po to, żebyś w chwili smutku i zwątpienia poczuła, że życie ma sens.
Spraw, by ktoś obok Ciebie poczuł się wyjątkowy!
Szczególnie, gdy jest Ci źle. Szczególnie, gdy ogarnia Cię smutek i bezsens życia.
Zobaczysz, jak to odmieni Twój świat i spojrzenie na życie!
A jeśli potrzebujesz inspiracji, bo nie wiesz, co mogłabyś zrobić dobrego, zajrzyj >>TUTAJ<< oraz >>TUTAJ<<
A może już tak żyjesz? Wkładasz w najbliższy świat swoją cegiełkę dobra?
Podziel się z nami Twoimi doświadczeniami.
Bez względu na chwile zwątpienia, pamiętaj:
Jesteś wyjątkowa. Nie daj sobie wmówić, że masz być taka jak wszyscy.
rusz tyłek i BĄDŹ SOBĄ!
photo: worradmu / freedigitalphotos.net
Kasia, bardzo fajny tekst, dzięki!
To ja dziękuję! 🙂
Bardzo ciekawy tekst! Czytając go, przyszło mi do głowy takie pytanie, może już o tym gdzieś pisałaś… Jak sobie radzić z chwilami zwątpienia w siebie? Np. wydaje Ci się, że wszystko, co robisz, nie ma większego sensu, nie posuwasz się do przodu? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź 🙂
Justyna, przygotowuję odpowiedź na Twoje pytanie. Wybacz, że to tyle trwa, ale chcę to zrobić w ciekawy sposób, a to wymaga czasu.
Dobrze, Kasiu, nie ma co się spieszyć. Ja grzecznie poczekam 🙂