prać jego gacie Katarzyna Bogusz-Przybylska Babskie Tabu

Czy warto prać jego gacie?

Ostatnio pisałam o poszukiwaniu marzeń, dzisiejszy artykuł również jest związany z marzeniami. Mój wymarzony mężczyzna miał być wysokim wysportowanym blondynem o niebieskich oczach. Miał bosko całować i czytać mi wiersze do poduszki. Miał lubić spacery po lesie, po łąkach i przynosić mi kwiaty. I śniadania do łóżka.

Wybacz, że ten artykuł będzie ograniczał się wyłącznie do klasycznych, tradycyjnych związków kobieta-mężczyzna. Piszę go tak dla uproszczenia, choć wszystko, co tu przeczytasz, można odnieść i zastosować także do związków mężczyzna-kobieta oraz par jednopłciowych.

Każda z nas marzy o księciu na białym koniu. Ma być taki, jak nasz tata albo wręcz zupełnie innych. Jak kolega z szóstej C, albo ten z pierwszej B. Jak Rhett Butler, John Willoughby albo Edward Cullen. Snujemy wyobrażenia o idealnym mężczyźnie, a potem szukamy go w życiu. Mija rok. Mijają dwa. Pięć. Poszukiwania trwają, a z każdą nową znajomością budzi się nadzieja, że może wreszcie to właśnie TEN.

A może wcale nie. Może trafiłaś na niego od razu. W pierwszej klasie podstawówki, albo pierwszej liceum. Może to przyjaciel, który przez lata trwał u twojego boku zanim wreszcie zrozumiałaś, że jest miłością twojego życia…

Te wszystkie wizje łączy jedno. Wąska perspektywa. Marzymy o wyglądzie, marzymy o zachowaniach przy nas, marzymy o okrojonym zakresie. Bo która zakochana dziewczyna myśli o tym, kto wstawi naczynia do zmywarki? Rzadko kiedy pamiętamy o tym, że oprócz prezentów-niespodzianek, kolacji przy świecach, miłosnych uniesień czy pięciu orgazmów w ciągu nocy jest jeszcze coś, co mało poetycko nazywane jest prozą życia. I to właśnie ta proza życia może zabić nasze dziewczęce marzenia, kiedy dorastamy.

Bo większości z nas nikt nie przekona, że obok szacunku do nas, obok wsłuchiwania się w nasze potrzeby, trzeba jeszcze zrobić zakupy, gotować obiady czy najzwyczajniej w świecie prać gacie.

Bez względu na to, z kim jesteś związana, tak naprawdę wartość relacji damsko-męskich weryfikuje jedno zasadnicze pytanie: czy temu facetowi warto prać gacie?

Czy to jest facet, którym z radością i troskliwą lekkością będziesz opiekować się, gdy zachoruje na grypę? Czy będziesz przy nim trwać, jeśli zachoruje na nowotwór? Czy będziesz myć jego twarz z potu i wymiocin? Czy to jest facet, który będzie gotów towarzyszyć Ci w sytuacjach najbardziej intymnych, jak poród czy zwykłe zatrucie pokarmowe? Czy umiesz się przy nim najzwyczajniej w świecie wysikać?

To życie weryfikuje miłość.

Bo miłość to nie jest to samo co zakochanie. Motyle uciekają z brzucha prędzej czy później. A to co zostaje, to właśnie miłość. Proza życia. Czasem nudna, czasem stereotypowa, ale zawsze piękna w swojej prostocie.

Mężczyzna, którego wybrałam na męża, nie jest ani wysoki, ani szczupły, nie ma niebieskich oczu. Wręcz przeciwnie – wygląda raczej jak rasowy Talib. Jesteśmy razem kilkanaście lat i przez te wszystkie lata nie poznałam nikogo, kto mógłby się z nim równać. Dla kogo warto byłoby odejść. Jak to możliwe?

Nie ma związków idealnych. Każda relacja ma swoje wzloty i upadki. Dla mnie, najważniejsze jest to, co dzieje się w najbardziej radykalnych momentach życia. Mój mąż był ze mną we wszystkich najtrudniejszych momentach. Gdy poroniłam naszą pierwszą ciążę – wył razem ze mną. Gdy umierał Tata – był obok, w pogotowiu i choć ta śmierć była dla niego ciosem równie mocnym jak dla mnie, choć nie wszystkie moje decyzje rozumiał i popierał, to wspierał mnie najlepiej jak potrafił. A wtedy, gdy pękła mi torbiel na jajniku, gdy zwijałam się z bólu, na wpół przytomna wymiotowałam i nie zawsze dawałam radę na czas dowlec się do łazienki – był obok. Cierpliwie sprzątał, przebierał i dbał. Przy nim nie krępuję się niczego. To nie jest książę z bajki, ale facet z krwi i kości. Facet, który potrafi być stanowczy, potrafi być łagodny i troskliwy.

To monotonna codzienność przeplatana najbardziej trudnymi i bolesnymi sytuacjami weryfikuje miłość. A brudne gacie dosłownie i w przenośni są najlepszym barometrem uczucia.

Czy warto prać gacie mojemu mężowi? Zdecydowanie!

A czego Ty potrzebujesz w związku? Czy Twój partner to mężczyzna, z którym warto budować wspólne życie? Czy warto prać jego gacie? I wreszcie na koniec, zapytam też prowokująco: Czy warto prać Twoje?

 

A jeśli dojdziesz do wniosku, że potrzebujesz wsparcia, by odnaleźć w sobie siłę do stania twarzą w twarz z rzeczywistością – dołącz do mojej grupy na Facebooku i Zostań Babką WielkoMocną. Znajdziesz tam to, czego potrzebujesz, by oswoić samotność i odnaleźć kontakt ze sobą.

Jeśli znalazłaś w tym tekście wartość – udostępnij go.

Pamiętaj, jesteś wystarczająca taka jaka jesteś.

BĄDŹ PO SWOJEMU!

artecoaching warszawa Katarzyna Bogusz-Przybylska ARTECOACH (podpis)

 

zdjęcie w nagłówku: pixabay.com