Jej życie zmieniła „Biegnąca z wilkami” Clarissy Pinakoli Estes. Robi stopklatki, słucha ciszy, by usłyszeć samą siebie. Poddaje się naturalnym instynktom i pisze. Laureatka konkursów literackich, autorka powieści, która za kilka tygodni pojawi się na półkach księgarni. O byciu sobą mówi kobieta „Zwilczona”Adrianna Trzepiota.

POWIEDZ PROSZĘ KILKA SŁÓW O SOBIE. KIM JESTEŚ?

Jestem matką, żoną i przede wszystkim kobietą. Z wykształcenia filolożką języka polskiego. Niedawno zaczęłam pracę w firmie badawczo – doradczej. Prywatnie i z zamiłowania jestem impresario artystycznym mojej przyjaciółki – malarki Sylwii Kalinowskiej, KalinowskArt. Jestem również początkującą pisarką (zdobyłam kilka nagród literackich) co dało mi siłę do napisania książki „Zwilczona Kobieta”, która ukaże się jesienią 2015 r . Próbuję sił również w blogosferze prowadząc od niedawna stronę „Zwilczona”.

 

Adrianna Trzepiota

CZYM JEST DLA CIEBIE BYCIE SOBĄ?

Bycie sobą jest dla mnie pewnym rodzajem umiejętności realizowania swoich marzeń, pasji w życiu codziennym. Wyrywaniem z tego dnia chociażby 5 minut tylko i wyłącznie dla siebie. Uważam, że jest to umiejętność, którą się nabywa z wiekiem, ponieważ zawsze znajdzie się KTOŚ lub coś czym można się zająć, byle nie sobą. Bycie sobą nie jest odrzuceniem pewnych norm kulturowych czy społecznych, każdy z nas musi pracować, żeby mieć co jeść i w co się ubrać, a nie zawsze praca jest tą wymarzoną. Każdy z nas musi mieć zapewnione podstawowe potrzeby według hierarchii Maslowa, dopiero później przychodzi czas na potrzebę samorealizacji. Bardzo często jest tak, że ludzie, a w szczególności kobiety (z całym szacunkiem dla mężczyzn) po zaspokojeniu potrzeb niższego szczebla – powiększanie budżetu domowego, pranie, gotowanie, sprzątanie, dbanie o dzieci etc., etc. nie mają sił fizycznych na to, żeby zrobić coś dla siebie, albo żeby dopiero zmierzyć się z próbą odpowiedzenia na pytanie: co sprawi, co musiałabym zrobić, żeby być sobą? W związku z tym kobiety zaczynają dusić się w sobie, są sfrustrowane a niekiedy popadają w depresję. Kiedy sobie uświadomiłam co powoduje, że JA staje się „zgnuśniałą zrzędą” postanowiłam znajdywać w nawale prac codziennych czas dla siebie.

 

KIEDY CZUJESZ, ŻE JESTEŚ SOBĄ?

Czuję, że jestem sobą, kiedy poza pracą zawodową robię coś dla siebie, dla swojego wewnętrznego ducha. Oprócz tego, że „lubię być kurą domową, wrzucić do pralki problem w raz z głową”, uwielbiam spędzać czas w towarzystwie sztuki chociażby z obrazami malowanymi przez moją przyjaciółkę. Gdybym nie postawiła sobie bardzo dawno temu pytania – „co sprawia, że czuję się dobrze, w jakim otoczeniu jest MI najlepiej” – to nie miałabym tej przyjaźni. Postanowiłam kiedyś, że jak wyprowadzę się od rodziców to w moim mieszkaniu na każdej ścianie będzie chociaż jeden obraz. I tak się stało. Byłam klientką Sylwii Kalinowskiej, a po pewnym czasie okazało się, że jesteśmy przyjaciółkami. To się nazywa babska chemia.
Kiedy robię coś dla siebie, czuję, że wypełniam się od środka radością. Potem ta radość przechodzi na prowadzenie domu, zajmowanie się dziećmi, mężem. Kiedy matka jest szczęśliwa to wszystko dookoła jest napromieniowane szczęściem, dlatego tak ważne jest znalezienie w życiu codziennym jakiejś niszy, która będzie tylko i wyłącznie do naszej dyspozycji.

Adrianna Trzepiota

 

JAKA JEST TWOJA RECEPTA NA BYCIE SOBĄ?

To jest tak jak z wizytą u lekarza. Najlepszy skutek odniesiesz wtedy kiedy przyjdziesz do niego z już wypełnioną receptą, a lekarz tylko zasugeruje co można dalej zrobić żeby wyzdrowieć. Zweryfikuje ze swoją wiedzą to, co do niego mówisz i postawi diagnozę. Wtedy można podjąć proces leczenia. Nikt nie powie za ciebie tego co chcesz zrobić, i w jaki sposób chcesz wypełniać swój czas.

 

26

Moja recepta?
Cisza.
Stare powiedzenie Zen brzmi „Powinieneś medytować 20 minut dziennie, chyba, że nie masz czasu, wtedy godzinę dziennie…”. W ciszy słyszy się najlepiej samego siebie. Wtedy można sobie odpowiedzieć na pytanie co sprawi, że będę sobą, albo pogłębi proces stawania się sobą.

 

 

JAK DOSZŁAŚ DO WŁASNEJ WEWNĘTRZNEJ HARMONII? JAK ZNALAZŁAŚ SWÓJ SPOSÓB NA BYCIE SOBĄ I GODZENIE NA CO DZIEŃ WIELU RÓL?

Przeprowadzając się z małego miasteczka do Warszawy miałam miesięczne dziecko przy piersi. Podjęłam decyzję o przejściu ze studiów dziennych na zaoczne i skończeniu studiów magisterskich (odciągając mleko w łazienkach pomiędzy zajęciami). Pracowałam również zawodowo na pół etatu w firmie szkoleniowej, zajmowałam się domem. Mąż również pracował i kończył studia.
Po pewnym czasie chciałam krzyczeć, a nie mogłam, bo coś kurczowo trzymało mnie i mój wewnętrzny świat za szyję. Czułam jakby ktoś nałożył na mnie maskę żony, matki, pracownicy, studentki. Nie mogłam robić tego co chciałam, bo trzeba było najpierw zaspokoić podstawowe potrzeby, o których pisałam wcześniej. Czułam się fatalnie sama ze sobą, a przecież miałam wokół siebie osoby, które kocham najbardziej. Coś było nie tak, tylko nie wiedziałam gdzie szukać problemu. Wtedy w ręce wpadła mi książka Clarissy Pinakoli Estes „ Biegnąca z wilkami” po jej przeczytaniu zrozumiałam, czego mi brakuje. Brakowało mi SIEBIE. Wtedy postanowiłam robić pauzy, takie stop klatki co jakiś czas. Chodziłam na samotne spacery, biegałam, rozkoszowałam się kawą w kawiarniach i wszędzie tam byłam sama.

27

Wtedy usłyszałam swój wewnętrzny głos. Pod wpływem książki , wymyśliłam sobie, że ten wewnętrzny głos przybierze postać Wilczycy. Dzikiej, wolnej, opiekuńczej, tej , która cały czas biegnie, a nawet jak się zrani to potrafi odgryźć sobie łapę i biegnie dalej. Te rozmowy poniekąd samej ze sobą, pozwoliły mi na przezwyciężenie lęku i strachu przed odpowiedzeniem sobie na pytania dlaczego jestem cały czas zła, wściekła, krzycząca? Ja po prostu nie robiłam nic dla siebie, nie rozwijałam ducha. Wtedy to przezwyciężyłam strach, zaczęłam wysyłać opowiadania na konkursy literackie (całe życie pisałam, ale większość prac chowałam do szuflady) i o dziwo zaczęłam te konkursy wygrywać. Przez to poznawałam/poznaję nowych ludzi, którzy mnie wspierają, są przyjaciółmi, pomagają mi jeszcze bardziej realizować swoje marzenia. W ten sposób powstała również moja książka „Zwilczona kobieta”, która traktuje o sile kobiet. Główna bohaterka utożsamia się właśnie z dziką wilczycą i to daje jej siłę aby żyć w zgodzie z samą sobą. Zrobiłam sobie również sesję zdjęciową do książki. Sesję, którą jest moim wyobrażeniem o swej wewnętrznej sile. Na tych zdjęciach pierwsze skrzypce gram ja i „moja druga natura” czyli – wilczyca, w tym wypadku pies rasy Husky. Kiedy miesiąc temu pisałam ten tekst moje życie wyglądało zupełnie inaczej. W tym samym dniu, w którym straciłam pracę podpisałam również umowę z wydawnictwem. Moja debiutancka powieść ukaże się jeszcze tego roku. Chcę być matką, żoną jednego męża i chcę pisać. Pisanie to moja główna pasja, która mam nadzieję, w przyszłości przerodzi się w pracę zawodową. Kiedy to zrozumiałam, stałam się sobą, bo już wiem do czego dążę.
Wypełniłam swoją receptę, na której napisałam „chcę być pisarką” poszłam z tą receptą do lekarza, do mądrych ludzi, którzy mówią mi co zrobić, żeby wydać książkę, w które drzwi zapukać, co napisać, co poprawić, czego się jeszcze nauczyć. Teraz korzystając z rad weryfikuję swoje „chcenia” z ich wiedzą i mogę śmiało powiedzieć, że się nie duszę we własnej skórze, bo daję upust moim artystycznym wizjom przelewając pewne słowa na papier.

 

 

DLACZEGO KOBIETOM TRUDNO BYĆ SOBĄ?

Ponieważ mają bardzo dużo obowiązków do wypełnienia i ról do odegrania. Z jednej strony wymaga się od nas nieustannej opieki nad życiem rodzinnym, dziećmi co wymaga bardzo dużo pracy, poświęcenia. Z drugiej strony mamy być wiecznie piękne, uśmiechnięte i zadowolone, a tak czasami się nie da. Role do wypełnienia będą zawsze (czy chodzi tu o kobietę, czy mężczyznę) ja już z tym nie walczę. Pytanie, które kiedyś pojawiło się w mojej głowie to w jaki sposób wypełniam te role? Jeżeli we wszystkim chcę być idealna, to nigdy nie będę zadowolona z siebie, bo zawsze znajdzie się jakiś element, który jest niedoskonały. Ja daję sobie przyzwolenie na bycie NIEDOSKONAŁĄ w gotowaniu, sprzątaniu, matkowaniu. Wtedy zaczyna się pojawiać czas na bycie sobą. Jeżeli od czasu do czasu nie pozmywam naczyń (zmywanie zawsze poczeka)a w to miejsce pójdę na basen, namaluję obraz, napiszę wiersz, to nikt niczego nie straci, a jedynie może zyskać szczęśliwą żonę i matkę.

Adrianna Trzepiota

 

JAKIEGO WSPARCIA POTRZEBUJESZ/SZUKASZ NAJCZĘŚCIEJ I OD KOGO JE OTRZYMUJESZ?
Dla mnie chyba najważniejsza jest rozmowa. Niezależnie od roli jaką się pełni, staram się pamiętać, że życie zapewni mi wiele zmian. Takie są koleje losu. Nie muszę być we wszystkim najlepsza, ale za to muszę umieć słuchać siebie, i brać odpowiedzialność za to co się dzieje. Jeżeli nie wiem co zrobić już dawno uświadomiłam sobie ogrom siły jaką daje rozmowa. Wypowiadając pewne słowa, robi się w duszy miejsce dla rozwiązania problemu. Zwalniam pokłady złej energii dając początek czemuś nowemu. Wilki również działają w stadzie. Wtedy są w stanie więcej zdziałać. Potrzebna jest im wolność, samotność, ale kiedy polują, przygotowują się do walki większe szanse na zwycięstwo mają będąc razem. Wsparcie otrzymuję od męża, przyjaciół, dziecka. Czyli od osób, które są ze mną blisko. Najważniejsze wartości zawsze są blisko. Siła człowieka znajduje się w działaniu i w rozmowie.

 

ZECHCESZ NAM ZDRADZIĆ, JAKI MASZ DALSZY POMYSŁ NA TWÓJ WEWNĘTRZNY ROZWÓJ I ROZWÓJ TWOJEGO ŻYCIA ZAWODOWEGO? CO BĘDZIE SIĘ DZIAŁO DALEJ?

Pomimo nowej etatowej pracy, którą rozpoczynam chciałabym pisać książki i z tego żyć. Nie jest to łatwe, ale niektórym się udaje. Takie mam marzenie, taki jest mój plan na przyszłość. Co z tego wyjdzie? Nie wiem. Wydanie książki jest uzależnione od wielu innych czynników, ludzi, splotów zdarzeń, umiejętności. Wiem, że muszę ciężko na to zapracować, ale na pewno się nie poddam. Myślałam również o pogłębieniu mojej wiedzy z zakresu coachingu i uzyskaniu niezbędnych dokumentów pozwalających na wykonywanie tego zawodu. Chcę również stworzyć cykl warsztatów dla kobiet pod nazwą „Zwilczona kobieta czyli powroty do źródeł”. Jedno wiem na pewno. Będę pracowała, nie potrafię zajmować się tylko domem, garnę się do ludzi, i muszę być wśród ludzi.

 

CO POLECIŁABYŚ KOBIETOM, KTÓRE SZUKAJĄ DOPIERO SWOJEGO SPOSOBU NA SZCZĘŚCIE I BYCIE SOBĄ?

Na początku niech wezmą do ręki książkę Clarissy Pinakoli Estes „ Biegnąca z wilkami” i niech usiądą w ciszy, zrobią sobie „stopklatkę” i zaczną czytać (nawet na byle jakiej stronie), a potem niech zastosują się do rad autorki tegoż dzieła. Cytuję:

„Dlaczego życie wilków jest tak bardzo harmonijne?
Bo rządzą się kilkoma zasadami.
KOBIETY, które toczą jakąś walkę powinny zacząć od punktu dziesiątego:

1. Jeść.
2. Odpoczywać.
3. Wędrować.
4. Być lojalnym.
5. Kochać dzieci.
6. Błąkać się w świetle Księżyca.
7. Nastawiać bacznie uszu.
8. Pilnować kości.
9. Kochać się.
10. Często Wyć.”

C.P. Estes.

Takie to proste 

 

DZIĘKUJĘ CI BARDZO ZA TĘ ROZMOWĘ.

Dziękuję.

 


Zajrzyj na stronę >> Babskie Gadanie << i poznaj pozostałe bohaterki.

Kolejny wywiad z cyklu BABSKIE GADANIE już w najbliższy piątek!

 

Nie zwlekaj,

rusz tyłek i BĄDŹ SOBĄ!

Podpis Kasia

 

 

 


 

Share Button