Gdy śmierć siedzi na ramieniu
A na moim siedzi. Od trzech tygodni. Znowu. Raz po raz puka w szybkę, a wtedy moje serce zamiera.
Od trzech tygodni moja Mama leży w szpitalu walcząc o oddech. Od blisko tygodnia jest w śpiączce, a respirator pomaga jej w walce o oddech. Nikt nie wie, co będzie dalej.
Siedem la temu 10 kwietnia u mojego Taty zdiagnozowano nowotwór trzustki. Zmarł w Dzień Matki, 26 maja 2014 roku.
A żeby było ciekawiej, to w mojej bliskiej rodzinie dwie osoby mają nawrót nowotworów – jedna potwierdzone przerzuty, druga prawdopodobne (czekamy na wyniki).
Od trzech tygodni śmierć siedzi mi na ramieniu i macha nogami. Śmieje mi się do ucha.
To taki czas, kiedy życie przewraca się do góry nogami. Pojawia się dużo „musisz”.
Musisz czekać.
Musisz przetrwać.
Musisz być dobrej myśli.
Musisz mieć nadzieję.
Musisz wierzyć.
Musisz…
Priorytety weryfikują się same.
Nie możesz pić. Nie możesz jeść. Nie możesz spać.
Nie możesz myśleć o niczym innym… Tylko jeden temat w głowie i w sercu…
Na co dzień nie myślimy o śmierci. O życiu właściwie też nie. Nie mamy na to czasu, przestrzeni, ochoty. Pędzimy.
Czasem dla niektórych z nich przychodzi dzień, w którym zderzamy się ze ścianą. Dzień, w którym tracimy wpływ, kontrolę. I chcemy trwać w nadziei i nie mamy na nią siły… odwagi… Chcemy myśleć pozytywnie i boimy się rozczarowania. W tym dniu przypominamy sobie brutalnie, jak bardzo delikatne i kruche jest życie. I jak wielkim jest cudem.
Czasem jedyne, na co mamy czas przestrzeń i siłę to trwać.
Od trzech tygodni funkcjonuję w trybie przetrwania.
Głęboko w sobie wiem, że – bez względu na zakończenie – ten czas przyniesie coś dobrego. Jeszcze nie wiem co, jak i kiedy. Wiem jednak na pewno, że zmiany, które przeczuwałam od dawna, zmiany, na które się szykowałam będą miały zupełnie inne oblicze.
I czuję, że stoją tuż za rogiem. A ja czekam na ten moment, kiedy pojawi się we mnie czas, przestrzeń i odwaga, gdy zerknę i przekonam się, co czeka na mnie za winklem.
Nazywam się Kasia Bogusz-Przybylska i jestem twórczynią Babskiego Tabu.
Wspieram kobiety w odzyskiwaniu odwagi, pewności siebie i poczucia własnej wartości. Przeprowadzę Cię przez proces wewnętrznej przemiany, dzięki któremu zmienisz frustrację w akceptację siebie, a wewnętrzny chaos w poczucie spokoju i spełnienia. Jako terapeutka i coach zadaję pytania, które pomogą Ci zaakceptować siebie i bez poczucia winy poczuć, że jesteś wystarczająca taka jaka jesteś, byś odzyskała odwagę do bycia po swojemu każdego dnia.
Moje motto: jesteś wystarczająca – taka jaka jesteś. Bądź po swojemu!
<dowiedz się więcej o mnie>