Zgubiłaś się w życiu? Odnajdź Swoje Wewnętrzne Wartości

utworzone przez | lis 16, 2022

Wszystko zaczyna się od wartości.
Wiem, że moja postawa, moje słowa, czy nawet posty na moim prywatnym profilu FB budzą nie raz i nie dwa mnóstwo kontrowersji. Czasem niechęci. Wiele osób zniechęca się, gdy czyta moje nazbyt ostre, zbyt bezpośrednie czy oschłe słowa. Wielu osobom nie odpowiada to, że prezentuję moje poglądy, stanowisko czy przekonania tak pewnie, że wydaje im się, iż nie pozostawiam pola do dyskusji. Tak jest z postami o wierze, religii i obecności w kościele. Tak było z moimi słowami o odczuciach politycznych, wobec partii rządzącej czy postawy obecnego prezydenta lub pierwszej damy. Tak jest wtedy, gdy bronię kobiet i kobiecości.

Wiele razy zastanawiałam się (i wciąż to robię), czy jako osoba prowadząca firmę, działająca w obszarze wsparcia, powinnam tak jawnie i stanowczo komentować życie społeczne i polityczne w naszym kraju. W końcu, pewnie tracę w ten sposób wielu przyjaciół, znajomych czy potencjalnych klientów. Może.

Wybory widzę trzy:

1. Dostosować się do oczekiwań otoczenia. Udawać. Owijać w bawełnę, zamiatać pod dywan, ubierać w łagodne słówka, a najlepiej – w ogóle się nie odzywać. W ten sposób mogłabym skupić mój wizerunek wyłącznie na działalności biznesowej a poglądy na wiarę, religię, politykę czy w ogóle to, co dzieje się w dzisiejszym świecie – zachować dla siebie. Wiele z nas tak robi – wiele z nas tak nauczono robić.

2. Zmienić siebie i swoje poglądy. Co tak naprawdę byłoby w moim odczuciu inną wersją punktu pierwszego. Skoro moje poglądy są nie takie – dostosować je do oczekiwanych. Skoro moja postawa komuś nie odpowiada – zmienić ją tak, by pokazać staranie się o przypodobanie każdemu z mojego otoczenia. Wiele razy słyszałam, że jestem bezczelna, źle wychowana, nieczuła, wredna, agresywna – najczęściej w sytuacjach, gdy drugiej stronie brakowało merytorycznych argumentów (bądź innych równie wiarygodnych) do obronienia własnego stanowiska. Równie często – gdy to, co mówiłam nie podobało się rozmówcy, bo było niezgodne z oczekiwaniami.

3. Pozostać sobą. Być po swojemu. To wcale nie oznacza, że zakładam, iż jestem idealna. Bardzo daleko mi do ideału. Czasem palnę coś zbyt szybko, czasem powiem coś nie do końca przemyślanego, czasem zupełnie nieświadomie zranię kogoś moimi słowami. To się dzieje, choć od wielu lat nie pojawia się we mnie intencja skrzywdzenia kogokolwiek. To, co staram się robić, to poruszać trudne obszary i tematy wprost, bez ozdobników, by konfrontować ludzi z tym, co ważne. I z tym, co trudne. Wierzę, że tylko w ten sposób osoby z mojego otoczenia mają szansę i okazję, by się zatrzymać i zastanowić. I jak starannie bym do tego nie podchodziła, jak bardzo łagodnie bym nie starała się ubrać w słowa moich myśli – zawsze znajduje się ktoś, kto czuje się atakowany.

Jak sądzisz, które rozwiązanie wybieram?
Oczywiście trzecie.

Dlatego, że wszystko zaczyna się od wartości.

Kilka lat temu dotarłam do nich. Pomogła mi w tym Danielle La Porte jej książką „The Desire Map”. Moich wartości szukałam wiele miesięcy, ale od pewnego momentu umiem je nazwać. Zaczęło się od tych trzech:

Wolność, Szczerość, Szacunek.

Wolność ludzie rozumieją bardzo szybko i mniej więcej tak jak ja. Szczerość ubierali najczęściej w moją bezpośredniość, brak ogłady w słownictwie i mówienie prawdy w oczy. Najwięcej trudności było z szacunkiem. Bo choć każda z tych wartości ma dwa oblicza – moje i otoczenia – to w przypadku szacunku pojawia się największy konflikt między tym, czy ważniejszy jest szacunek do samej siebie, czy też do innych.

Czy stając w obliczu sytuacji, gdy moja wolność i szczerość każe mi wprost wchodzić w ogień, ale istnieje ryzyko, że ludzie patrzący na mnie poczują się źle, ma tylko jedno rozwiązanie? Jeśli coś jest dla mnie ważne i chcę o tym napisać szczerze i wprost, to czy powinnam z tego zrezygnować, skoro inni odbiorą moje słowa jak brak szacunku?

Ten dylemat towarzyszył mi długo i długo zastanawiałam się, czy pierwsze było jajko czy kura. Zarówno w przypadku wartości jak i dylematu jajko-kura ważne jest, co Ty wybierzesz. Ja wybieram siebie.

Dlatego zrozumiałam, że coś w moim zestawie wartości zgrzyta. Coś było nie do końca OK.
Szukałam dalej.

Aż dotarłam do sedna. Nie o szczerość i szacunek mi chodziło. Moje wewnętrzne wartości to w istocie:

Wolność, Autentyczność, Godność

Jak je rozumiem? Przeczytasz w zakładce >>O MNIE<<. Tam zamieściłam moje definicje tych wartości. Dlaczego moje? Bo i ja i Ty mamy prawo zdefiniować właściwie każde słowo, którego używamy. Ważne jest natomiast bardzo, by upewnić się, że nasi rozmówcy dobrze wiedzą, co mamy na myśli używając danego pojęcia. Bez tego pozostajemy w sferze domysłu i nadziei, że inni rozumieją tak samo jak my. A to niekoniecznie jest prawda. To bardzo rzadko jest prawda.

Piszę Ci o moich wartościach i ich dodefiniowaniu także dlatego, żebyś wiedziała, że poszukiwanie wewnętrznych wartości jest procesem. To, że dziś wybierzesz dla siebie jakiś zestaw wartości nie oznacza, że masz z nimi trwać do końca swoich dni. Owszem, wartości wewnętrzne właściwie w naszym życiu pozostają niezmienne, ale zanim je odkryjemy i dobrze nazwiemy – często zdarzają się błędy. Nie należy się ich bać. Kiedy raz wejdziesz na drogę poszukiwania Swoich wewnętrznych wartości, kieruj się sercem i intuicją. One podpowiedzą Ci, że to właśnie TE wartości. Ja z moim pierwszym zestawem trwałam kilka lat zanim zrozumiałam, co konkretnie mi zgrzyta i jakie w istocie są moje wartości.

Wejdź ze mną na drogę poznawania siebie

Wewnętrzne wartości są drogowskazem. Są źródłem siły. To dzięki nim zyskujesz pewność siebie i poczucie wewnętrznego spokoju. To wcale nie oznacza, że nagle wszyscy będą Cię lubić i Ci przytakiwać, nie oznacza, że nagle wszyscy będą Cię popierać. Wręcz przeciwnie – nic na zewnątrz Ciebie się nie zmieni. Ale zmieni się Twoje wewnętrzne samopoczucie. Wiedząc, co jest dla Ciebie w życiu ważne, zyskujesz światło, latarnię, która nie tylko oświetla Twoją drogę, ale także ogrzewa Cię wtedy, gdy inni wydadzą się zwrócić przeciwko Tobie.

Wiem, że to bywa trudne. Czy warto zatem podążać za swoimi wartościami? Moim zdaniem zdecydowanie tak!

Nie jestem idealna. Wciąż popełniam błędy. I będę popełniać. To wcale nie oznacza, że osiadam na laurach i oczekuję biernie, aż inni się dostosują. Co to, to nie! Rozwijam się, pracuję nad sobą, staram się każdego dnia być lepszą niż wczoraj – w bardzo dobrym i rozsądnym tego działania znaczeniu oraz zakresie. Ale nie wyrzekam się moich wartości dlatego, że jestem nieperfekcyjna.

Kiedy mówię coś, co boli drugą stronę, zakładam, że popełniam błąd. Biorę pod uwagę, że kogoś urażę, że znajdzie się osoba, która poczuje się urażona. Ale decyduję się na to ryzyko, jeśli decyzja o zabraniu głosu jest zgodna z moimi wartościami. Nauczyłam się tego, że moja godność i szacunek wobec samej siebie jest dla mnie ważniejszy niż wyrzekanie się siebie w imię szacunku dla innych. A moja empatia sprawia, że każdą komórką ciała odczuwam emocje innych ludzi. Wciąż uczę się żyć w tym dysonansie.

Najzabawniejsze w całej historii mojego życia jest to, że wiele razy ci, który uznali mnie za nietaktowną czy zbyt bezpośrednią, wracali do mnie z przeprosinami i przyznaniem mi racji. Takie sytuacje pomogły mi wyciągnąć wniosek, że najbardziej boli nas to, czego nie jesteśmy pewni. Jeśli nie jesteś pewna swoich poglądów, a ktoś je podważy – tracisz dystans i bronisz się atakiem. Jeśli ktoś skomentuje Twój wygląd, a Ty nie czujesz się pewnie – tracisz dystans i bronisz się ucieczką. Wiele jest form ochrony siebie. Ale tu też jest kilka wyjść, bo gdy masz wrażenie, że ktoś Cię atakuje zastanów się, czy nie zgadzasz się, bo:

1. masz głębokie wewnętrzne przekonanie, że druga osoba się myli, nie wie wszystkiego

2. uważasz, że twoje doświadczenie czy pozycja, wiedza czy dobre wychowanie daje ci prawo do oceniania wypowiedzi/postępowania/decyzji innych pod kątem etycznym, moralnym, społecznym itp.

3. narusza to Twój wewnętrzny spokój pokazując, że to, czego jesteś pewna, wcale nie jest tak głęboko zakorzenione w Tobie, jak Ci się wydawało… Że to, co widzisz/słyszysz pokazuje bardzo dobitnie, że nie jesteś pewna swoich poglądów, postawy, wartości.

Ta ostatnia alternatywa najczęściej kończy się atakiem personalnym.

Podążanie za wewnętrznymi wartościami przynosi spokój

Wartości są w Tobie. To one powodują, że wybierasz takie a nie inne rozwiązania. To one zabierają szansę na szukanie wymówek i usprawiedliwień. Bo kiedy znasz swoje wewnętrzne wartości, jesteś pewna. Pewna tego, że wszystko co robisz, jest z nimi zgodne. A jeśli nie jest – masz tego świadomość i przyjmujesz takie sytuacje z pokorą.

Gdy jesteś daleko od swoich wartości, czujesz frustrację, stres, niepokój. Czujesz, że nie jesteś autentyczna, nie jesteś sobą. Gdy jesteś daleko od swoich wartości – jest Ci w życiu źle.

Dlatego wciąż podejmuję ryzyko mimo tego, że zdarza mi się kogoś zranić. Dlatego małymi krokami, ale konsekwentnie i uparcie kłuję szpilką tam, gdzie boli, gdzie niewygodnie. Przypominam, że każdy ma życie w swoich rękach i dopóki nie wiesz, po co żyjesz, nie zaznasz szczęścia, spokoju i spełnienia. A pierwszym krokiem do odnalezienia życiowej misji jest znajomość własnych wartości wewnętrznych.

Odnalazłaś już swoje? Podziel się nimi w komentarzu, albo napisz, że wciąż szukasz.

Zobaczysz, że nie jesteś sama.

A jeśli nadal nie wiesz, jakie są Twoje wewnętrzne wartości, zapraszam Cię do pobrania bezpłatnego ćwiczenia Poznaj Swoje Wewnętrzne Wartości. Dzięki niemu nazwiesz tu i teraz Twoje wewnętrzne wartości i zrobisz ogromny krok w kierunku jeszcze większej akceptacji siebie.

Pamiętaj, jesteś wystarczająca taka jaka jesteś.

BĄDŹ PO SWOJEMU
i nie daj sobie wmówić, że masz być taka jak inne!

 

 

zdjęcie w nagłówku: canva.com

Nazywam się Kasia Bogusz-Przybylska i jestem twórczynią Babskiego Tabu.

Wspieram kobiety w odbudowaniu akceptacji siebie. Dzięki niej odzyskują odwagę, pewność siebie i poczucie własnej wartości. Przeprowadzę Cię przez proces wewnętrznej przemiany, dzięki któremu zmienisz frustrację w akceptację siebie, a wewnętrzny chaos w poczucie spokoju i spełnienia. Jako terapeutka i coach zadaję pytania, które pomogą Ci zaakceptować siebie i bez poczucia winy poczuć, że jesteś wystarczająca taka jaka jesteś, byś odzyskała odwagę do bycia po swojemu każdego dnia.

Moje motto: jesteś wystarczająca – taka jaka jesteś. Bądź po swojemu! 
<dowiedz się więcej o mnie>

 

Share Button